Skitourguide.net

Zawsze poza trasą...

Allalinhorn 4027m z Metro Alpin

Ocena użytkowników: / 4
SłabyŚwietny 

 

  • Trasa podejścia: Stacja górna Metro Alpine zwana Mittelallalin (3457m) - przełęcz Feejoch (3826m) - Allalinhorn (4027m)
  • Trasa zjazdu: zjazd drogą podejścia następnie trasami narciarskimi (lub offpiste) do Saas-Fee,
    przy braku śniegu poniżej lodowca możliwy zjazd metrem oraz koleją
  • Podejście: 570m
  • Zjazd: 2230m
  • Trudność: większość trasy nachylenie do 35st, most śnieżny przez szczelinę z nachyleniem do 45-50st, podejście na grań w rakach do 40st
  • Czas: ok 4-5h
  • Zagrożenie lawinowe: tak
  • Sprzęt: asekuracyjny lodowcowy, raki, czekan
  • Data wejścia: 13-03-2018
  • Uwagi: w kopule szczytowej miejscami sam lód

Allalinhorn leży w Szwajcarii w grupie Mischabel w Alpach Walijiskich (zwanych tez Alpy Pennińskie). Szczyt jest jednym z najniższych i najłatwiejszych 4000-tysięczników w Alpach, obiektywnie jednak wejście nie jest banalne ze względu na wysokość oraz szczeliny lodowcowe.

Wjeżdżamy z miejscowości Saas-Fee kolejno dwoma odcinkami gondoli Alpin Express, następnie przesiadka na metro (kolej Metro Alpine) i około 9:30 jesteśmy na 3450m. Do pokonania mamy jedyne 560m w górę. Mapa ośrodka narciarskiego Saas-Fee dostępna pod adresem www.saas-fee.ch.

Na początku podejście łatwe, idziemy po śladzie który robią dwie grupy przed nami. Nachylenie niewielkie.

DSC04994

 

DSC05001

Na zdjęciach powyżej w tle widać górną stację metra. Wydaje się wyżej niż nasza pozycja, ale to złudzenie. My jesteśmy wyżej. Widoczność, jak widać, słaba, więc często kontrolujemy ślad na GPS wg załadowanych wcześniej tracków.

W międzyczasie jedna grupa zatrzymuje się i szykuję się do zjazdu. Tak wcześnie? Widocznie mają jakieś inne swoje cele. Na polu boju pozostają dwie drużyny: 3-osobowy przed nami i nasz zespół 4-osobowy. Po zbliżeniu się do naszych torowaczy okazuje się że jedna z osób to samotny strzelec.

DSC04998

DSC05000

Zbliżamy się nieuchronnie do sporej szczeliny, ściana lodowca robi wrażenie. W zasadzie nawet nie jest to szczelina, ale potężny uskok lodowca. Brzeg pod drugiej stronie uskoku jest znacznie wyżej niż nasza strona, co odsłania ładnie widok na przekrój lodowca.

DSC05005

Dochodzimy do jedynego przejścia, jakie rysuje się na horyzoncie, do mostu śnieżnego. Na tym zdjęciu chyba najładniej się prezentuje. Trudność polega na tym że most nie jest poziomy, lecz dość mocno nastromiony szczególnie przy drugim brzegu.

DSC05006

Zespół 2-osobowy robi popas i po niemiecku dyskutują nad techniką przejścia. My też odpoczywamy i rozważamy sposób przejścia mostu. Oceniamy że przejście na wprost na nartach nie będzie możliwe, potrzebne są zakosy. Druga możliwość to wejście na wprost w rakach na drugą stronę uskoku. Szwajcarski (chyba) zespół 2-osobowy wygląda na doświadczony, niebawem zabierają się do przejścia. Pierwsza osoba rusza na nartach powoli, co chwila bada kijkami stan mostu, widać że czasami kijek przechodzi z brzegu mostu na wylot, a pośrodku jest opór. Narciarz robi kilka zakosów, w najbardziej stromym miejscu trochę się ślizga. Największy problem jest w momencie dojścia do drugiego brzegu, gdzie spod sypkiego śniegu odsłania się lód i foka dobrze nie trzyma na twardym lodzie. Widać trochę poślizgów, ale z drugiej strony widać że narciarz porusza się pewnie i bez strachu, osiąga drugi brzeg. Po nim przechodzi jego partner w podobny sposób. Na zdjęciu poniżej widać jak pierwszy narciarz zmienia jeden kijek na czekan w pewnym momencie. Przy przechodzeniu mostu para narciarzy asekurowała się wzajemnie liną.

DSC05010

My decydujemy się na przejście mostu w podobny sposób po śladzie poprzedników. Dodatkowo zakładamy harszle, aby przy szorowaniu po lodzie mieć lepsze oparcie. Każdy pojedynczo przechodzi przez most, reszta czeka w napięciu i w gotowości przywiązana do liny. Pamiętam że pierwszy szedł Kamil. Najtrudniej było tuż przy drugim brzegu szczeliny, gdzie było sporo miękkiego śniegu, w którym narty nie mogły znaleźć pewnego oparcia, Mało miejsca na zrobienie zakosu, narty się kopały i to była walka o każdy krok do przodu na foce. Wszystkim jednak udało się przejść bez żadnych przygód typu upadek na dno szczeliny ;-) Dodam drobny szczegół, że "samotny strzelec" (chyba Anglik?) co doszedł z nami pod szczelinę, musiał zawrócić. Nie był wogóle przygotowany do takich harców.

W momencie zapięcia się do liny aparat schowałem do kieszeni i następne zdjęcie jest dopiero na przełęczy. Tutaj więc zacytuję foto zrobione następnego dnia, na którym zaznaczyłem drogę dojścia do przełęczy Feejoch. Jaka różnica w pogodzie !

Wspomnę jeszcze że w listopadzie oglądaliśmy to miejsce z daleka i zamiast mostu śnieżnego leżała dość szeroka drabina do przejścia.

 map DSC05089

Za mostem kilka stromych zakosów, wysokość daje znać o sobie i toczymy się wolnym tempem. Zaraz za nami most przekracza trzecia ekipa tego dnia, której członkowie okazali się Polakami. Później aż do przełęczy Feejoch na wysokości 3800 idziemy prostym śladem.

DSC05019

Jak widać na zdjęciu, śnieg pada a widoczność taka sobie, czasami coś przebłyska. Jesteśmy na tej przełęczy i powinniśmy widzieć stąd rejony Zermatt, np. piękny Matternhorn. Jednakże 13-ty się spełnia i nie widzimy nic poza białym śniegiem. Gadamy troszkę z Polakami z drugiej ekipy, którą prowadzi przewodnik IVBV z Zakopanego. Okazuje się że z trzech ekip, które są na przełęczy, dwie zawracają w dół. Pozostajemy sami na placu boju, jedyni decydujemy się iść na szczyt w tym dniu. Szwajcar ostrzega nas że kopuła jest często wywiana i dobrze jest mieć raki (twardy lód).

Teraz torowanie i prowadzenie śladu przejmuje Kamil. Podejście jest łagodniejsze, max 35 st, bez szczelin, góra pokryta ciągłym lodowcem, na którym teraz zalega śnieg. Zostało nam 200m w górę do szczytu i systematycznie pniemy się. Ciekawie zaczyna się robić tuż przed szczytem.

DSC05024

Pojawiają się płaty lodu całkowicie odsłonięte. Przy podejściu udaje się je ominąć przechodząc po śniegu. I pojawia się krzyż na szczycie, dzięki czemu jednoznacznie wiemy dokąd zmierzamy. Dochodzimy do ostatniego kawałka drogi, gdzie nastromienie rośnie do 40 st. Tam brak jest pełnej pokrywy śnieżnej, wystaje skała w postaci kamieni. Pozostawiamy narty pod tą ścianą i ostatnie około 30-40m do góry pokonujemy w rakach, wchodzimy na grań i już po śniegu dochodzimy na szczyt.

20180313 143749

DSC05035

Znalazłem zdjęcie z tą granią zrobione w ładnych warunkach. Wejście na grań prowadzi z lewej strony na dole.

allalin gran

Kolejne znalezione zdjęcie pokazuje drogę od przełęczy do grani. Ostatni kawałek stromy do grani jest z prawej strony zdjęcia, a sama grań podejściowa jest "z tyłu". Szczyt tutaj wygląda bardzo efektownie.

 map 357134

Robimy kilka fotek i zmykamy na dół, bo wieje wiatr i odczuwalna temperatura jest w granicach -15-20 st. Schodzimy kawałek na rakach i wpinamy się w narty. Rozpoczynamy zjazd. Widoczność słaba, więc szaloną jazdę w miękkim śniegu odkładamy na inny dzień. Jest kilka kawałków fajnego zjazdu, ale jest też czujne szukanie śladów. Warstewka śniegu na lodzie była miejscami naprawdę cienka. Każdy gwałtowniejszy manewr krawędziami odsłaniał lód - jak widać na fotce powyżej, zbytnie zjechanie w bok mogło się zakończyć upadkiem w przepaść.. Jechaliśmy górny odcinek więc czujnie i miękko.

Dojeżdżamy do bardziej stromego odcinka tuż przed szczeliną. Okazuje się że nowego śniegu napadało dość sporo i stok wygląda naprawdę groźnie. Znowu prowadzi Kamil i decyduje się jechać bardzo powoli zakosami, zamiast zakrętów wykonuje zwroty w miejscu bez uderzania w pokrywę. Robimy wielkie odstępy i wszyscy zjeżdżamy tą samą techniką. Stok nie wybucha.

Dojeżdżamy do mostu śnieżnego, który ponownie pokonujemy z asekuracją linową. Kamil i Robert zakładają poręczówkę ze stanowiskami dolnym i górnym, wzdłuż liny zjeżdżamy ześlizgiem przez most. To było znacznie łatwiejsze niż pokonywanie pod górę. Kilka zdjęć z przejazdu przez most w dół.

DSC05038

DSC05042

DSC05043

Ostatni kawałek drogi, mimo że przy coraz gorszej widoczności, był najłatwiejszy. Dojeżdżamy do tras narciarskich około 16:00. Pozostaje zjazd do dołu ośrodka mikstowo po trasach i po przytrasowym offpiste.

W sezonie 2017/18 korzystaliśmy z promocyjnego karnetu narciarskiego WiterCARD w wysokości 222 franki (na cały sezon), co jak na Szwajcarię jest niską ceną. Karnet pozwalał na korzystanie z wyciągów w dolinie Saastal przez cały sezon zimowy: Saas-Fee, Saas-Grund, Saas-Almagell. Karnet przed sezonem był dostępny na stronie www.we-make-it-happen.ch.

Uczestnicy na zdjęciu od lewej: Mario, Kamil, Wujot, Robert (na tle szczytu w dniu następnym).

DSC05094

 

Mapa

GPSies - 2018-03-13 Skitur Allalinhorn

 

Galeria:

  • -
  • -
  • -
  • -
  • -
  • -
  • -
  • -
  • -
  • -
  • 143749
  • -
  • -
  • -
  • -
  • -
  • -
  • -

Załączniki:
PlikOpisRozmiarOstatnia zmiana
Pobierz plik (Allalinhorn_2018-03-13.gpx)Allalinhorn_2018-03-13.gpx 695 Kb05.04.2018 16:39
Zmieniony: Wtorek, 03 Kwiecień 2018 22:05